wtorek, 29 kwietnia 2014

*Mezalians jedenasty*

- Tak się składa, że Łukasz 2 lata temu przeszedł z Herthy do Borussi. Może ten nagły transfer był powodem jego odejścia od ciebie? - uśmiechnął się lekko
- Napewno! - Angelika zdumiała się - Ale to nie zmienia faktu, że mnie zostawił... - jej nagły entuzjazm prysnął szybciej niż się pojawił
- Aj, Angie.. Łukasz napewno...
  Nagle do sali wszedł lekarz, który wszedł w słowo Jurgenowi.
- Pani Angeliko, mamy dla pani wypis. - przerwał Kloppowi doktor, który trzymał w ręku kartkę - już dziś - nawet teraz - może pani opuścić teren szpitala. - uśmiechnął się po czym wręczył dziewczynie wypis
- Dziękuję bardzo panie Krauz. - odwzajemniła gest
- Do NIE zobaczenia. - zwinnym ruchem opuścił salę
- Jutro musisz iść ze mną na trening. - Klopp wbił wzrok w Angelikę - Koniecznie - dodał szybko widząc jej niezadowoloną minę
- Ale...
- Nie ma żadnego "ale" kochana! Idziesz. Bez gadania! - włączyła się Ulla
- Niech wam będzie.. - poddała się
- I tak ma być. - wyszczerzył się w uśmiechu trener pszczółek
  Co wtedy poczuła? Strach? Niepewność? Smutek? Te wszystkie rzeczy mieszały się w jej głowie. Dziewczyna nie wiedziała co ma myśleć na ten temat. Łukasz był pierwszym mężczyzną, na którym jej zależało.. Pierwszym, na którego nie patrzyła jak na kolegę, a chłopaka, wyjątkowo przystojnego chłopaka.. Nie. To stanowczo nie był jej kolega. Ona nawet nie wie jak mogłaby nazwać jej znajomość z Łukaszem.. Nie było to ani koleżeństwo.. Ani przyjaźń.. Jakaś zbytnia znajomość też nie.. Cóż, życie zawsze było, jest i będzie pokręcone..
~.~
- Oczywiście. Wiesz co? Nawet mam już pewien pomysł, który postaram się zrealizować. - spojrzał się w zaciekawione oczy kolegi
- Opowiadaj!
- A więc tak [...] i co o tym sądzisz? - zapytał
- Myślałem, że znam cię na wylot, ale tego nigdy bym się nie spodziewał! Jesteś genialny! Nie wiedziałem, że potrafiłbyś być taki romantyczny. - uśmiechnął się przyjaźnie
- No widzisz. Teraz będziesz miał okazję poznać mnie z tej innej strony. - przyznał, nie odrywając wzroku od schłodzonego Lecha
- Może... Miałbyś ochotę naaaa.... - zawiesił głos
- Naaa.. - niecierpliwił się Piszczek
- Imprezkę? - uśmiechnął się chytrze
- Też mi pytanie! Jasne! - znacząco poruszał brwiami
- Ale nie.. Nie możemy.. Jutro rano mamy trening.. - zgasił entuzjazm kolegi Kuba
- Ehh.. No tak. Przecież od jutra zaczynam treningi biegowe. - wziął duży łyk zimnego trunku
- Sam widzisz. Trudno. Następnym razem. - uśmiechnął się szelmowsko
- Oo! Stary.. Znam ten uśmiech! - mierzwił mu włosy
- No a jak. Będzie cudownie. A teraz sorry Piszczu, ale ja już odpływam. - wstał z kanapy
- Racja. Trzeba się wyspać. - założył buty - To ja się zbieram. Do jutra kolo!
- Narka stary! - krzyknął z wnętrza salonu
  Piszczek leniwie podążał pustymi uliczkami uśpionego już Dortmundu. Z jednej strony chciał jak najszybciej znaleźć się w ciepłym i wygodnym łóżeczku, a z drugiej lubił patrzeć na Dortmund z innej perspektywy.. Tej nocnej. Kiedy nikt, ani nic nie mogło przeszkodzić mu w rozmyśleniach, które teraz... Były niewątpliwie nieodłączną częścią jego dnia.

(ponad 10 komentarzy i kolejny rozdział)

Powiało nudą.. Rozdział taki o niczym, ale od następnego rozdziału zacznie się już więcej dziać. :) Pierwszy trening.. Nowe znajomości... Zobaczycie :D 

wtorek, 1 kwietnia 2014

*Mezalians dziesiąty*

- No dobrze.. Tylko uprzedzam, już dawno z tym skończyłam. - zaczęła niepewnie - Więc...  Z Łukaszem poznaliśmy się na jednej z ulic Berlinu.. Próbowałam go uwieść. Pracowałam jako prostytutka. - przyznała ściszając głos
- Lepsza najgorsza prawda, niż słodkie kłamstwo. - uśmiechnął się Jurgen - Najważniejsze jest to, że z tym skończyłaś.
- Nie jesteście źli, zdenerwowani, czy coś w ten deseń? - zdziwiła się
- Nie kochana. Wszystko jest dobrze. Teraz musimy cię stąd wyciągnąć i pomóc rozpocząć nowe życie. - zaśmiała się Ulla - Angela, wybacz, że zapytam, ale muszę.. Co zrobił ci Łukasz? Dziwnie zareagowałaś gdy go zobaczyłaś. 
- On chciał mi pomóc skończyć z tym wszystkim.. Lecz ja mu nie podałam żadnych danych osobowych. Przez kilka dni przychodził na tę nieszczęsną ulicę i kiedy to ja zgodziła się na rzucenie - tej jakby nie było pracy - on po prostu zniknął.. Najpierw obiecywał mi bajeczne życie, a.. a później.. Zostawił mnie samą.. Samą, ze wszystkimi problemami. Miesiąc po tym wszystkim znalazłam pracę w kawiarni i on tam przyszedł.. Zobaczyliśmy się raz, a potem ślad po nim zaginął.. Aż do teraz. - Angie zakończyła swój długi monolog
- To zdarzyło się w Dortmundzie? - z ust Ulli znów wybrzmiało pytanie
- Nie. Wtedy przebywałam w Berlinie. - wyznała
- A kiedy cię opuścił? - w głowie Jurgena zaświtało
- No.. 4 lata temu, ale nie pamiętam dokładnej daty... - zdziwiła się
- Tak się składa, że Łukasz 4 lata temu przeszedł z Herthy do Borussi. Może ten nagły transfer był powodem jego odejścia od ciebie? - uśmiechnął się lekko
- Napewno! - Angelika zdumiała się

 ~.~

- Ale przecież chciałem jej tylko pomóc..
- A później?
- No tak.. Zostawiłem ją.. - stwierdził młody Piszczek bezradnie spuszczając głowę
- Mogę ci jakoś pomóc? - położył rękę na ramieniu Łukasza
  Mężczyzna zamyślił się. Nie wiedział co byłoby w tej chwili najlepsze. Z jednej strony chciał w jakiś sposób zbliżyć się do Angeli, ale z drugiej, bał się odrzucenia..
- Łukasz? - przyjaciel pomachał mu ręką przed twarzą
- Taak? - przerwał poważne przemyślenia
- Co mogę dla ciebie zrobić? - ponowił wcześniejsze pytanie
- Sorry Kuba, ale poradzę sobie sam..
- Nie no, rozumiem, ale w razie "w" możesz na mnie liczyć. - zadeklarował się Błaszczykowski
  Łukasz jak to Łukasz wyszczerzył swoje białe ząbki w wielkim uśmiechu mierzwiąc włosy przyjaciela. W duchu dziękował Bogu, że postawił na jego drodze właśnie Jakuba. 
- Ach, Kubuś.. Jak ja bym chciał cofnąć czas, wtedy zabrałbym Angelę ze sobą... Nie pomyślałem o tym najpierw i w jej oczach stałem się ostatnim dupkiem i idiotą...
- Piszczu przestań! Jesteś wspaniałym facetem. Jeżeli się postarasz to ona to doceni, zauważy twoje złote serducho... Ale musisz o nią odpowiednio zawalczyć. Zrobić coś, co byłoby dla niej jako takim zadośćuczynieniem za stare lata. - zauważył, że łukasz jest nieobecny duchem - Ej! Słuchasz mnie?
- Oczywiście. Wiesz co? Nawet mam już pewien pomysł, który postaram się zrealizować. - spojrzał się w zaciekawione oczy kolegi
- Opowiadaj! - wyrwało się prawemu pomocnikowi
- A więc tak....


Następny rozdział jak będzie powyżej 10 komentarzy.
Coś mi ostatnio nie idzie pisanie.. Efekt mojej pracy widzicie u góry... Przepraszam. :(